Pages - Menu

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Na jagody przez dziurę w płocie

Kiedy na deskach tarasu pojawiają się fioletowe ptasie kupy to jest to dla nas sygnał, że czas wybrać się na jagody. Zabieram Was zatem dzisiaj do fińskiego lasu, który zaczyna się dokładnie w tym miejscu, gdzie kończy się ogród.


To właśnie słynna dziura w płocie, przez którą przechodzą nasze koty, a ich właściciele skracają sobie tędy drogę na przystanek autobusowy. Dziury używa także pewien uparty kozioł sarny, który wczesnym rankiem lub w pochmurne i deszczowe dni przychodzi do nas "na szaber" lub leżakowanie.



Dziura ta w zasadzie nie jest dziurą sensu stricto. Po prostu komuś dawno temu zabrakło siatki. I żeby już trzymać się do końca prawidłowej nomenklatury - płot nie jest płotem, tylko zieloną siatką, która co roku na wiosnę wznieca żywe dyskusje odnośnie tego czym ją zastąpić. W środku lata dyskusje nie są już wcale ożywione, a jesienią i zimą temat siatki jest wypierany przez zagadnienia bardziej problematyczne i wymagające złożonej logistyki, np. układanie drewna kominkowego i odśnieżanie. Niemniej jednak dla mnie jest to metafizyczna dziura w płocie oddzielająca dwa światy. Dlaczego metafizyczna? A no bo od poniedziałku do piątku, po przejściu przez dziurę rano (kierunek las), mózg sam z siebie przełącza się na tryb "praca". Przekraczając dziurę po południu (kierunek ogród), mózg wyłącza tryb "praca" i uruchamia tryb "dom". Towarzyszy temu taneczny krok i podśpiewywanie. W weekedny i święta przekraczanie dziury w kierunku lasu uruchamia tryb "skaner" - nigdy wszak nie wiadomo gdzie znajduje się kozioł-szabrownik i przykro byłoby przegapić inne cuda takie jak jeże, kuny, wiewiórki, zaskrońce i jadalne grzyby. To wszystko robi jedna dziura w płocie, ale do rzeczy. Przechodzimy więc przez dziurę, mijamy kępę wrzosów…



i oczom naszym ukazują się łany borówek.



Borówka czarna (Vaccinium myrtillus) - po polsku czarna jagoda, po fińsku mustikka, to chyba największe dobrodziejstwo jakie las może nam podarować. Wszystkie mamy wiedzą, że suszone jagody pomogą zwalczyć biegunkę u dziecka, podczas gdy świeże zlikwidują zaparcie naszej pociechy. Czarna jagoda to także największy sprzymierzeniec w walce z dziecięcymi pasożytami takimi jak glista czy owsiki. Dlaczego? Dlatego, że czarna jagoda to prawdziwa chemiczna bomba.


Te małe, granatowe, niebiesko omszone kulki zawierają w środku pół tablicy Mendelejewa. Od garbników, glikozydów, flawonoidów poprzez kwasy organiczne, antocyjany, pektyny, sole mineralne i trochę witamin aż do - i tu prawdziwa ciekawostka - niewielkich ilości radu. Na tyle mało, żeby po spożyciu nie zacząć świecić i wystarczająco dużo, żeby wytłuc robaki u podopiecznych średniej wielkości fińskiego żłobka.


Zostawmy jednak chemię i skupmy się przez chwilę na biologii i fizyce, które to nauki pozwolą odpowiedzieć na pytanie skąd ptaki wiedzą, że czas wybrać się na jagody i ozdobić pracowicie szlifowany taras fioletowymi bohomazami? Otóż nasza mała jagoda ma jeszcze jedną niezwykłą właściwość. Jej niebieskie, czarne lub fioletowe owoce odbijają światło ultrafioletowe (UV). Ponieważ ptaki widzą ultrafiolet (320-400 nm), borówka informuje je w ten sposób o obecności i stopniu dojrzałości owoców.


Pośrednim efektem tego oddziaływania międzygatunkowego są właśnie fioletowe kupy na naszym tarasie. Więcej o tym ciekawym zjawisku możecie przeczytać w tym artykule, który opisuje doświadczenie wykonane z udziałem borówek i droździków (Turdus iliacus). Dzikim droździkom oraz droździkom wychowanym w niewoli zaprezentowano w obecności i przy braku światła UV dwa rodzaje borówek (odbijające i pochłaniające światło UV). I co się okazało? Dzikie droździki w obecności światła UV wybierały borówki odbijające UV. Kiedy jednak światło UV wyłączono ptaki nie rozróżniały pomiędzy dwoma typami borówek. Co ciekawe, droździki wychowane w niewoli nie wykazywały żadnych preferencji przy wyborze między borówkami, niezależnie od obecności czy braku światła UV. Wydaje się zatem, że rolę odgrywa tutaj doświadczenie zdobyte przez dziko żyjące ptaki. Eksperyment został przeprowadzony przez fińskich (a jakże!) naukowców z Uniwersytetu w Jyväskulä. 


Finowie kochają swoje borówki i chyba w żadnym innym kraju nie widziałam takiej różnorodności przetworów, soków, nalewek i kosmetyków z jagód. Tak więc i ludzie i droździki mogą się tutaj spokojnie wyżywić. Ba! Czarna jagoda jest podstawowym składnikiem letniej diety fińskich niedźwiedzi (nie chcę nawet myśleć o domu z tarasem w okolicy nawiedzanej przez fińskie niedźwiedzie). Ja natomiast uwielbiam jagodzianki i nawet dla paru kęsów dam się pogryźć komarom, które niestety potrafią bardzo utrudnić zbieranie jagód o tej porze roku. Wydaje mi się także, że właśnie odkryłam znaczenie kolorów fińskiej flagi.